miasto44-4 miasto44-3 miasto44-2 miasto44-1

 

Podobno wiedzę najlepiej zdobywać empirycznie, czyli za pomocą doświadczenia. W końcu jest to przekonanie znane już od XVIII wieku.  Z podobnego założenia wyszli uczniowie naszej szkoły wybrali się na wycieczkę do radomskiego kina. Tradycją naszej klasy są regularne wyjazdy do kina i teatru, organizowane w czasie wolnym, pozalekcyjnym. W związku z tym nie jest rzeczą dziwną, że „trzon” całej wyprawy stanowili humaniści ( klasy II D i III D ) a także to, że organizatorem był Patryk Woźniak, uczeń trzeciej klasy humanistycznej. Oprócz „humanów” w wycieczce wzięli udział także przedstawiciele „biochemów” i „mat-fizów” z klas trzecich. Nad uczniami pieczę sprawowali nauczyciele z naszego liceum: pani prof. Bożena Baryła, pani prof. Małgorzata Wróbel, pani prof. Katarzyna Dypa oraz pan prof. Jacek Adamiec.

                Jednak wielu z Was mogłoby zapytać: Cóż fascynującego jest w wycieczce do kina? Rzeczywiście, brzmi to dosyć banalnie. Wszystko nabiera znaczenia, ponieważ film, na który się wybraliśmy, nie był zwykłym filmem, ale długo wyczekiwanym dziełem o powstaniu warszawskim  reżyserii Jana Komasy pt. „Miasto44”. Dodatkową informacją jest to, że dzięki niezwykłemu szczęściu i wsparciu wielu osób, jeden z uczniów naszego liceum – Krzysztof Grabowski z klasy III D – brał udział w zdjęciach filmowych jako statysta. Trochę dziwnie jest pisać o sobie, lecz właśnie jako osoba, która występowała w filmie i czynnie śledziła proces tworzenia filmu chciałbym przekazać parę słów.

                Jak już napisałem dzięki wsparciu wielu osób udało mi się zdobyć rolę statysty w filmie Komasy. Termin zdjęć do sceny, w której występowałem wypadł w dniu 14 czerwca 2013r. w Łodzi. Było to pierwsze tego typu doświadczenie i szczerze mówiąc nie wiedziałem czego się spodziewać. Od początku, tzn. od momentu przymiarek dało poczuć się coś specyficznego w atmosferze – był śmiech, rozmowy, ale każdy z nas przynajmniej w części zdawał sobie sprawę, że uczestniczy w czymś niezwykłym. Zdjęcia rozpoczynały się o godz. 6.00 w starej opuszczonej fabryce. Założenie mundurów, ubrań cywilnych z czasów powstania, ustawianie powstańców, sprzętu i wszystko rozpoczęło się. Scena w której brałem udział to moment, w którym oficer Wojska Polskiego z blizną na twarzy przemawia do oddziałów powstańczych – tuż przed samym wybuchem powstania. Tutaj znowu uśmiechnęło się do mnie szczęście – zostałem przydzielony do oddziału głównej obsady. Dzięki czemu miałem szansę przyjrzeć się ich stylizacjom, zachowaniu. Scena ta powtarzana była niezliczoną ilość razy – wszystko musiało być zrobione idealnie bez fałszu. Nie wiem czy w ten sposób odczuli to inni statyści, ale ja po kilku godzinach chodzenia w mundurze harcerskim z biało-czerwoną opaską na ramieniu, niewygodnych butach, z bronią u boku mentalnie przeniosłem się do roku 1944 – czułem napięcie, wyczekiwanie na moment walki, nadzieję. Były to uczucia na tyle silne, że po zakończeniu zdjęć wyszedłszy na ulicę, nie mogłem się przyzwyczaić do ludzi „współczesnych”. Wydawało się, że zaraz zza rogu wyjdą przemieszani cywile, harcerze, żołnierze z opaskami na rękach. Do końca jednak, tzn. do momentu obejrzenia filmu, nie wiedziałem czego się spodziewać. I muszę przyznać, że wywarł on na mnie ogromne wrażenie. Koleżanki i koledzy dopytywali się jakie są moje wrażenia, lecz od razu po zobaczeniu „Miasta44” nie byłem w stanie powiedzieć wiele. Dlaczego? Film „Miasto44” nie jest zwykłym filmem – oglądając, poczułem dokładnie tą samą radość, wspólnotę z tymi ludźmi, ale także strach tamtych dni. Dzieło to z pewnością przełamuje pewne utarte schematy w polskiej kinematografii – nie ma w nim polemiki historycznej, politycznej, nie ma pytań nad sensem wybuchu powstania – ukazane zostają losy zwykłych , ich wybory – dla jednych była to ojczyzna, dla innych miłość, jednocześnie żaden z wyborów  nie jest zanegowany. Atmosferę oddają również świetne efekty specjalne oraz niesamowita gra aktorska sprawiają, że można poczuć grozę tamtych dni, ale także miłość, przyjaźń. Ponadto w filmie została ukazana realistyczna brutalność, która szokuje i niekiedy doprowadza do łez. Przynajmniej doprowadziła część moich koleżanek, chociaż  podobne odczucia mieli również inni uczestnicy seansu.. Jednak najbardziej wymownym świadectwem przesłania tego filmu jest coś, co zaobserwowałem na sali kinowej. Oprócz nas, licealistów i nauczycieli,  w kinie byli również gimnazjaliści, chyba radomscy. Podczas reklam trochę  śmiali się, rozmawiali. Natomiast przez cały film na Sali nie padło ani jedno słowo. Również w milczeniu opuścili kino.

                Można zarzucić, że nie zawarłem wielu informacji na temat treści filmu. Nie zrobiłem tego, ponieważ ten film trzeba po prostu zobaczyć, aby zrozumieć losy powstańców, ich wybory. W końcu, cytując słowa twórców filmu „Miasto44” :

(…) opowiada historię ludzi, a nie oddziałów czy barykad. (…)Film ma przekazywać emocje, a nie ważyć racje(…) „Miasto44” nie jest filmem o polityce. Jest filmem o miłości, młodości i walce”.

                Osobiście gorąco polecam ten film. Naprawdę warto zobaczyć „Miasto44”.

                                                                                                                                                                            K.G.

plakat plakat2